Forum Darkness Moon Tower
Dominium Klanu "Mrocznego Księżyca"
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Mroczna Wieża Nekromanty
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Darkness Moon Tower Strona Główna -> Sesje
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tragos
2 lvl



Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Środula ;)

PostWysłany: Pon 22:16, 19 Mar 2007    Temat postu:

Widząc co się stało Tragos krzyknął "IDIOCI!! To, że wam powiedziałem co macie zrobić nie oznacza, że chcę Wami rządzić! Nie macie pojęcia z kim walczymy! Nawet cała armia nieumarłych to słabe bąki w porównaniu z nimi!" Odwrócił się błyskawicznie, gdyż jego zmysły podpowiedziały mu, że jest w niebezpieczeństwie. Zauważył kolejne ostrze zbliżające się w jego kierunku. Tragos zacisnął pięści i zablokował cięcie przedramieniem i wyprowadził szybki kontratak wypowiadając "DAIKOCHI*!" i odrzucając przeciwnika w tył. Odskoczył w tył do towarzyszy i powiedział "Tu nie chodzi o przywództwo tylko o przeżycie! Nie macie żadnego doświadczenia w walce z tymi istotami więc nie podważajcie znaczenia moich słów w tej kwestii, a jeśli chcecie zginąć bardzo proszę o paru głupców mniej. Jeśli nie będziecie unosić się honorem i posłuchacie moich rad przeżyjemy. Nie pokazujcie im ŻADNEJ białej broni, jeśli chcemy ich pokonać musimy użyć broni drzewcowej albo naszego ciała." Skończywszy dość długi wykład postawił kilka kroków naprzód, stanął bokiem do napastników, przymrużył oczy i skupił się nad kolejnym atakiem.

*DAIKOCHI-uderzenie w mostek z płaskiej dłoni


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tragos dnia Wto 13:23, 20 Mar 2007, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Durin
3 lvl



Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Sosnowiec

PostWysłany: Pon 22:29, 19 Mar 2007    Temat postu:

Durin napisał:
"Hahaha czy wy stworzenia byliście aż tak głupi, że myśleliście że jakieś marne gusła będą w stanie pozbawić mnie miecza ? Hahaha jego moc jest potężniejsza niż wasza" To mówiąc Durin gestykulując palcami wymówił słowa:

"Ess'tedd Gwynbleidd, deithwen Addan yn Carn aep Murvudd. Elen síla lúmenn' omentielvo.Glaeddyv Durin pedo mellon ess geas "

co w elfiej mowie znaczylo :" Już czas, Biały wilku, jak płomień tańczący na kurhanach wrogów. Gwiazda błyszczy nad godziną naszego spotkania. Miecz Durina to jest przekleństwo" Po tych słowach wzmógł sie potężny wiatr, a pył uformował się w węża, poczym zabłysnął na czerwono. Potem zaczął pełznąć po ręce Durina a gdy już wpełzł na dłoń zamienił się w miecz, ten sam jednak jeszcze bardziej błyszczący niż wcześniej.

Treść błędna i nie do zaakceptowania ze względu na kolidowanie z fabułą. Należy ją pomijać w dalszych postach. MG
Coraz bardziej irytowała go postać nowo przybyłego. Czy on myśli że nigdy nie walczyłem z silniejszymi potworami? Lecz nic nie mówiąc zaczął się przyglądać walce i czekac aż ktorys z przeciwników go zaatakuje.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marus
3 lvl



Dołączył: 21 Sty 2007
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zagórze

PostWysłany: Pon 22:58, 19 Mar 2007    Temat postu:

Marus obocił sie do Tragosa mowiac:
Nie doceniasz Demona IDIOTO i nie próbój mowic do mnie w taki sposób Bo urwe Ci twoj niewyparzony jezyk. Juz Walczyłem z Gorszymi od nich i dawałem sobie rade nawet bez mieczy wiec nie wyjezdzaj mi z gadka ze jestes Wielkim wojownikiem i zawsze masz racje...Poczym spojrzał na Durina i powiedział Teraz chodz napic sie Wina ktore obiecałem..........


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aorin
2 lvl



Dołączył: 29 Sty 2007
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 23:34, 19 Mar 2007    Temat postu:

Nasi wielmozni i jak ze straszni wojownicy, których nie jest w stanie nikt pokonać...ręce opadają( nie tylko Tragosa...jego to odpadają), to nie były zwykłe istoty, które nie znaja sie na magii, nie zauwazyliście ich przejscia planowego? to istoty NIE Z TEGO PLANU lecz z równoległego... to co macie w rece to tylko złudzenia waszej broni nie rumiecie? tak uwiezyliscie ze nie mozecie jej stracic ze staliście sie głupcami, widzącymi to co chcą widzieć! A tachnika Tragosa była odpowiednia do obserwaci wroga(jezeli takowym był) i poznaniu jego słabych punktów...- przeciez z planowcami nie walczy sie jak z kawałem bezmyślego, nieco ruchomego mięsa...AAAAAAaaaaa!

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aorin dnia Pon 23:47, 19 Mar 2007, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Llica666
2 lvl



Dołączył: 21 Sty 2007
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: MEC

PostWysłany: Pon 23:54, 19 Mar 2007    Temat postu:

''No nareszcie była jakaś okazja rzeby się trochę rozruszać kości'' ...... rozejrzała się wokoło spoglądając na towarzyszy .Czuła duże napięcie w powietrzu . ''Nie rozumiem tych facetów , oni to naprawdę mają jakieś dziwne problemy , sprzeczają się niewiadoo o co , każdy powinien zajmować się swoimi sprawami i byłby spokój....... a zresztą co ja się przejmuje , nie będę się po prostu wtrącać i tyle...'' - nie chcą mieszać się w rozmowę stanęła z boku i tylko przyglądała się całej reszcie.....

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bardos
Administrator



Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Dłoń Seldarine (zwana też Sosnowcem)

PostWysłany: Wto 0:12, 20 Mar 2007    Temat postu:

Przybysz nie uzyskując odpowiedzi od dłuższego czasu wpadł w wściekłość i wydał z siebie dziwny odgłos. Chwile potem wszystkie potwory runęły na Marusa, Durina i Tragosa.
Marus tłamszony ciosami zadawanymi z furią przez monstra coraz bardziej słabł aż w końcu spóźnił się z zastawą i został przeszyty mieczami pozostałych napastników. Jak zauważyli Aorin, Darzama i również Bardos, który miał już w zasięgu wzroku całe pole bitwy cios był śmiertelny. Żadna istota, ludzka przybysz czy nawet demon nie mógłby przeżyć podobnego ciosu. Gdy stwory wyrwały ostrza z ciała Marus upadł twarzą w piach, a dookoła niego piasek nabierał nowego koloru.
Durin pomimo wściekłych ataków Przybyszy dawał rade odpierać ich ataki swoją tarcza lecz nie był w stanie zadać nawet pchnięcia w powietrze gdyż potwory nie dawały mu na to nawet ułamka sekundy. „zaraz zginę jeżeli nic się nie stanie”
Tragos pod naporem ataków zmuszony był do ciągłego cofania się. W pewnym momencie grunt pod jego nogami zapadł się i wpadł w głęboką wyrwę skalną. Na skutek licznych obić o wystające półki skalne, a w końcu zetknięcie z twardą litą skała na dnie dziury spowodowała, iż utracił on przytomność.

Post karny!
Gracz Marus za swoją arogancje w stosunku do pozostałych uczestników oraz za powtórne pisanie postów usuniętych z powodu niezgodności fabularnej zostaje uśmiercony
Gracz Durin posiada 2 ostrzeżenia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tragos
2 lvl



Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Środula ;)

PostWysłany: Wto 13:02, 20 Mar 2007    Temat postu:

Tragos leżał dłuższą chwilę nieprzytomny po czym jego zmysły mnicha i doświadczonego wojownika nie pozwoliły mu "leżeć bezczynnie". Wstał powoli, wziął parę głębokich oddechów. Popatrzył na podarty płaszcz na przedramionach i rzekł do siebie"Przekleństwo czy błogosławieństwo?..... W każdym razie uratowało mi życie."Naszły go wspomnienia, bolesne wspomnienia, kiedy patrzył się na swój podarty płaszcz przez który była widoczna jego złota skóra, której nie mógł przeciąć żaden znany mu do tej pory metal (poza paroma). Przegnawszy wspomnienia przypomniał sobie co się stało. Podszedł do ściany ubitego piachu i położył na niej dłoń. Ściana była zimna i sprawiała wrażenie solidnej(jak na pustynie). Tragos cofnął rękę, złączył palce, napiął mięśnie i wbił dłoń w ścianę na wysokości jego oczu, uwiesił się na dłoni, żeby sprawdzić czy ściana nie rozsypie się pod jego ciężarem. Nie rozsypała się. Nie myśląc długo Tragos wbił drugą rękę w ścianę i zaczął wspinać się do góry bo wiedział, że za chwilę dogoni ich Bardos i walka rozgorzeje na nowo. Muszę się pośpieszyć, muszę im pomóc myślał Tragos wspinając się coraz wyżej. Niestety im wyżej się wspinał tym ściana robiła się bardziej sypka i coraz trudniej było się na niej utrzymać. Kiedy Tragos dotarł do mniej więcej trzech-czwartych wysokości piaskowej ściany, jego ciężar ciała stał się zbyt duży aby piasek mógł go utrzymać i Tragos zsunął się w dół kalecząc dłonie. Zszedł ze ściany i zaczął myśleć jak się stąd wydostać w jak najkrótszym czasie.


Tragosem miotały sprzeczne myśli, ponieważ nie docierały do niego żadne odgłosy nie wiedział co się dzieje na górze, jak wygląda sytuacja, czy Bardos się już pokazał czy może jeszcze jedzie w naszym kierunku, czy Aor jest cały i zdrowy i (nie potrafił tego zrozumieć ale...) zaczął się też zastanawiać jak sobie dają radę pozostali, przecież nigdy nie interesował go los nieznajomych, a teraz martwił się że mogło się im coś przydarzyć. Możliwe, że było to powodowane tym, że gdyby zginęli albo byli niezdolni do walki Bardosa i Aora czekałaby śmierć na tej cholernej pustyni.

Otrząsnął się z zamyślenia i postanowił działać. Tylko jeszcze nie wiedział co konkretnie może zrobić bo o wspinaczce może zapomnieć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Morfi
3 lvl



Dołączył: 21 Sty 2007
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 3 bloki dalej od Marusa, 2 bloki dalej od Durina, 20 min dalej od Tragosa, Bardosa i Aora

PostWysłany: Nie 14:21, 25 Mar 2007    Temat postu:

Ehh, nawet nie można popodziwiać wschodu słońca 50 tys stóp nad ziemią. Zawsze tutaj najlepiej mi się medytuje. Myślała Deedlit kiedy nagle poczuła zachwianie w płaszczyźnie między wymiarowej. Wykonała gest ręką i chmury pod nią rozeszły się pokazując ziemię pod nią. Niestety nie posiadała żadnych specjalnych oczu, nie, była krótkowidzką i jedyne co widziała to masa piasku i mała połać zieleni. Skumulowała więc parę tworząc z niej coś na wzór lupy. Pierwsze co zauważyła to......potargane włosy Dazramy i jej zaniedbany wygląd Jak ona mogła tak się zaniedbać? Wygląd to najgroźniejsza broń kobiety, a ona ją właśnie stępiła. - pomyślała Deedlit i skierowała swoją uwagę ku innym.
Hmm ile krwi....O! To przecież Marus. Czyżby w końcu zamierzał się ogolić i się zaciął? Całkiem możliwe gdy się używa dużych mieczy do precyzyjnej roboty.
Zmiany w rzeczywistości znowu dały się odczuć i Deedlit znalazła ich przyczynę. Hmm, tyle energii tracić na zakładanie mostu międzywymiarowego - widać, że przeciwnicy nie są godni zachodu. Jednak od początku nic wielkiego nie zrobiłam więc może jakoś im pomogę?
Z perfidnym uśmiechem na twarzy Deedlit ustawiła swojego Laskacza Pionowo i zaczęła lecieć lotem bombowym. W połowie drogi zeskoczyła z Laskacza i wymawiając inkantację zaczęła coraz wolniej opadać. Tymczasem Laskacz nabrał prędkości moherów spieszących się ku spotkaniu z Ojcem Dyrektorem i uderzył w jednego z przeciwników. Z tego nie zostało nawet wspomnienie.
Deedlit wyciągnęła dłoń do której trafiła spowrotem laska i rzuciła się ku kolejnemu z nich. Trzasnęła go z dupy, a ten, zaskoczony jakże nieszablonowym atakiem padł. Elfka wykorzystała chwilę zaskoczenia by wbić w niego swoją laskę. Kolejny wróg padł.
Powinnam go zostawic za tą Tarczę, ale nigdy nie wiadomo kiedy przyda się jej obiekt badań. Z tą myślą Elfka wzniosła Laskacza i wymówiła inkantację: Pi piru piru pi piru piru pi Fala ciepła otoczyła Marusa, który w drugiej chwili wyglądał całkiem żywo. Nie ma to jak być mistrzynią Arkanów. Może i wyżarło mi to większość energii ale LOS ze mną nie zwycięży.
Jedynym niepożądanym efektem tego zaklęcia było pojawienie się symbolu, który był zależny od charakteru osoby ożywionej na jej czole. Był to symbol niezmywalny ale to i tak mała zapłata za wskrzeszenie, nie?
Symbolem, który pojawił się na czole Marusa było "TSU" co wcale nie zdziwiło Deedlit, która pobieżnie znała towarzysza.
Ledwo zipiąc Elfka spojrzała po sobie. Jej piękne włosy stały się wysuszone i siwe, zas cera popękana. Taki był koszt zaklęcia, które wkracza w zakazane regiony GMów. I tak była to niska cena, a raczej tak się Deedlit zdawało. Spojrzała po dłoniach i zauważyła coś co zmroziło jej krew w żyłach. Wydała z siebie krzyk, który odciągnął uwagę wszystkich od walki. Po chwili powiedziała z łzami w oczach: PAZNOKIEĆ MI SIĘ ZŁAMAŁ!! Wydałam fortunę na nowy wzór, który był moją podobizną i teraz wszystko zniszczone!! Wracam do miasta i zgłoszę reklamacje, zajmie mi to chwilkę. Zaraz wracaaaaaamm Mówiąc to elfka znajdowała się już w drodze ku miastu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marus
3 lvl



Dołączył: 21 Sty 2007
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zagórze

PostWysłany: Nie 16:28, 25 Mar 2007    Temat postu:

prosze o usuniecie zlabo zmienienie posta morfa poniewaz sam sie wskrzesze a pozatym nie chce miec na czole tsu

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Marus dnia Nie 21:29, 25 Mar 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bardos
Administrator



Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Dłoń Seldarine (zwana też Sosnowcem)

PostWysłany: Nie 20:10, 25 Mar 2007    Temat postu:

Wszyscy zaskoczeni patrzyli w stronę, w którą oddaliła się Deedlit. Wtem rozległ się znajomy głos „Hej! Gitjanki! Zostawcie ich! To mnie chyba szukacie czyż nie??!!”. To wreszcie pojawił się Bardos, na pierwszy rzut oka wyglądał jak zawsze. Natomiast drugie spojrzenie ukazywało drobna zmianę w odzieniu. Jego rękawice uprzednio wypieszczone i doskonale zakonserwowane wyglądały jakby miały, co najmniej 1000lat – „żywa rdza” chciałoby się powiedzieć. Potwory spojrzały w jego stronę poczym na ich twarzach odmalowało się przerażenie. „No to co zabieramy się do walki tak?” powiedział Bardos zaczynając iść w kierunku Gitjanek lecz nie wyjmując żadnej broni. Na ten widok potwory z początku powoli, a potem coraz szybciej zaczęły się cofać. Gdy Bardos znacznie zmniejszył dystans Przybysze zrozumieli, że nie zdołają przed nim uciec. W następnej chwili uklękły, wbiły miecze w piasek i wróciły na swój Plan. „No to po kłopocie. Wszyscy jesteście cali?”

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tragos
2 lvl



Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Środula ;)

PostWysłany: Pią 18:20, 30 Mar 2007    Temat postu:

"AAAAAAAAAAAA, JAK JA NIENAWIDZĘ PUSTYNI!!!!!" wrzeszczał Tragos w swojej bezsilności wobec obecnej sytuacji. Muszę się stąd jakoś wydostać bo jak tu dłużej zostanę to zdechnę z głodu myślał przechadzając się po wąwozie, przecież nic nie trwa wiecznie i ten cholerny wąwóz też ma swój koniec, I ZNAJDĘ GO CHODŹ BY NIE WIEM CO!!. Tragos czuł się coraz bardziej zdesperowany i .......był głodny. Zrobił jeszcze parę kroków i postanowił usiąść "muszę się uspokoić i zacząć myśleć racjonalne" zaczerpnął kilka głębszych oddechów "spokojnie, tylko spokojnie". Zaczął myśleć nad swoim położeniem i doszedł do wniosku, że zaczeka tutaj na swoich kompanów, może zorientują się, że go nie ma z zaczną go szukać. Wstał odwrócił się na pięcie i zaczął biec w stronę z której przyszedł z nadzieją, że jego towarzysze uporali się z napastnikami i go szukają.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Darkness Moon Tower Strona Główna -> Sesje Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
Strona 7 z 7

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin