|
Darkness Moon Tower Dominium Klanu "Mrocznego Księżyca"
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bardos
Administrator
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Dłoń Seldarine (zwana też Sosnowcem)
|
Wysłany: Śro 18:38, 07 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
„Hmm jest zbyt ciemno jak na tak późną godzinę… jak myślisz?” „Coś się święci i nie jest to nic przyjemnego…” Mentalną rozmowę Bardosa z Silvansa przerwał nagle gwałtowny powiew wiatru. ”NIE UDA CI SIĘ OPUŚCIĆ MIASTA!” rozległ się przeraźliwy grobowy szept jakby spod ziemi. W mgnieniu oka całą ziemie spowiła gęsta mgła, z której wyłaniały się powoli zastępy upiornych szkieletów. „Cholera! Wiedziałem! Gdzie ten Aor i reszta?! Silvanas uciekaj za bramę, lepiej żeby Cię nie drasnęły.” Po tych słowach Bardos zeskoczył z siodła, a gdy wyją Księżycowe Ostrze klacz uciekła za bramę. Bardos przyjął pozycje bojową a klinga rozbłysła bladym światłem. „Kurwa jest ich cholernie dużo… a do tego nic mi nie da użycie Avataru… miejmy nadzieje, że reszta jest już w drodze” pomyślał po czym krzykną na wrogów „Nie liczcie na to, że weźmiecie mnie żywcem!” poczym rzucił się na armie wskrzeszeńców…
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Marus
3 lvl
Dołączył: 21 Sty 2007
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zagórze
|
Wysłany: Śro 19:33, 07 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Marus Spostrzegł Ze cała okolica spowiła się mgłą...poczuł Ze Coś jest nie tak....poszedł więc przed bramę by zobaczyć Co się dzieje...
Gdy Bardos walczył z plagą nieumarłych zobaczył Ciemna Postać wyłaniającą się z mgły ku Jego zdziwieniu...był To Marus. Gdy Marus zobaczył co się dzieje Na Jego Twarzy pojawił sie niespotykany Dotąd usmiech, koncząc skręta krzyknął do Bardosa
"Czy Niepotrzebna Ci może pomoc przyjacielu ???".Po Tych słowach wyrzucił peta i wyciągnął Swoje Miecze mrucząc pod nosem dziwne słowa....gdy skończył ogniste runy broni znów poczęły swiecic blaskiem z ostrzy zaczął unosić się Dym jakby parowały...Z jescze Większym uśmiechem Ścisnął mocniej rękojeść.
Nagle Pojawił koło Bardosa i jednym ruchem miecza powalił dwa upiory....
Walka Szła mu z niespodziewanie łatwo ponieważ To były upiory z którymi miał dość często doczynienia wiec nie były problemem....Lecz Gdy zaczęło przybywać ich więcej i więcej Marus Zapytał Bardosa " Czym Tak się naraziłes ze prześladuje Cie taka Armia "
Po chwili zobaczył ze długo nie beda dawac sobie rady i z ciezkim sercem pomyślał "Gdzie Jest Durin przydałaby nam się jego pomoc"...
Po tej Myśli Zdjął Rękawice i naciął dłoń...gdy krople krwi zaczeły kapac na miecz Marus zaczął magiczne zaklęcie po którym dym zmienił kolor na czerwony po Chwili zastanowienia odetchnął skupił się i Krzyknął
"Wyjdź" Nagle wokół jego postaci zaczęły pojawiać sie płomienie wyglądem na kształt skrzydeł....W tym Momencie Marus spojrzał swoimi Ognistymi Oczami Na Bardosa i powiedział " Wiemy o Tym Tylko TY i JA...i nikt więcej!" ....potem dodał "No Kompanie Zaczynamy Zabawę"
i Oboje rzucili się W Wir Walki.... Po klepsydrze walki wszystko ustało Cała Mgła i Wiatr.....Marus schował miecze i Jego Ciało Wrociło Do Normy...spojrzał na Bardosa i poprosił o Wyjsnienie....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aorin
2 lvl
Dołączył: 29 Sty 2007
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 19:59, 07 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Aorin wstał późno, za późno aby cokolwiek obaczyć z owej akcji, ubrał się w swoją skórzaną kurtę, zapiął wszystkie pasy na niej i spodniach. Wykonał kilka szybkich ruchów, by sprawdzić czy wszystko dobrze leży. Kucnął położył przed sobą swoje miecze, skrzyżowane ostrzami od siebie i sztylet pomiędzy nie, zmówił kilka słów w elfiej mowie- po chwili- Zpomniałem ile przyjemności to daje. Pal licho idę z nimi.- powiedział, sam do siebie,-Przytroczył broń na swoje miejsce i założył plecak podróżny. zamknął drzwi pokoju i zszedł na dół do karczmy, był głodny-Karczmarzu nie chowajcie się i tak wiem ze tam jesteście...daj tu strawę jakąś i napitek-krzyknął i położył należność na blacie, co jak gwizdek na psa , zadziałało na karczmarza. Po Nasyceniu się czekał na resztę towarzyszyBędę miły albo choć się postaram, nie, będę milczał jak zwykleszepnął sam do siebie i czekał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Llica666
2 lvl
Dołączył: 21 Sty 2007
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: MEC
|
Wysłany: Śro 21:02, 07 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Jakoś sen nie przyszedł do niej tej nocy . Nie mając nic lepszego do roboty wybrała się na wycieczkę po lesie . Chodziła dość długo nie napotykając żywej duszy na swojej drodze , co było dziwnym zjawiskiem ponieważ w tym lesie zazwyczaj roiło się od różnych dziwnych stworzeń , a teraz było całkiem pusto i nienormalnie cicho ' hmmm... albo wszyscy poszli spać , albo coś ich wystraszyło ' pomyślała Darzama , z czego pierwsza opcja była raczej niemożliwa ' ale co mogło ich tak wystraszyć ???' zasatanawiała się . Wtem usłyszała odgłosy walki , więc czujnym krokiem udała się w miejsce z którego dochodzoły odgłosy . Gdy dotarła na miejsce ujrzała Bardosa walczącego z chmarą potworów . Nie dołączyła się do walki , tylko patrzyła z ukrycia , potem do Bardosa dołączył Marus . Nie ujawniała się ponieważ chciał dokładnie prześledzić styl walki swoich towarzyszy . Pomogłaby gdyby zaszła taka potrzeba , jednak obaj panowie spokojnie poradzili sobie z napastnikami . Po skończonej walce wyszła z ukrycia . - Heh widze chłopcy , że mieliście tu niezłą rozgrzewkę , mam nadzieję , że następnym razem nie ominie mnie taka dobra zabawa...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Durin
3 lvl
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Sosnowiec
|
Wysłany: Śro 22:05, 07 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Durin z samego rana z niewielkim bólem głowy zmierzał w kierunku miejsca spotkania z resztą towarzyszy. Jednak przemykając się ciemnymi jeszcze uliczkami spostrzegł kogoś, na widok kogo jego oczy zapałały nienawiścią "To on, ten skurwysyn" pomyślał z wściekłością po czym wyszedł z ukrycia na spotkanie białowłosego elfa. "Haha Khazlid wreszcie się spotykamy i możemy wyrównać nasze rachunki, które przerwała nam straż w Altaras" krzyknął. Jego przeciwnik nie wyglądał na zaskoczonego ani przestraszonego, wręcz przeciwnie widać było że sam rwie się do walki. Durin szybko wymówił zaklęcia wspomagające, co także uczynił jego przeciwnik. Po chwili wokół obojga poczęły płonąć czarne płomienie. Zbroja Durina strzelała iskrami. Tym razem Durin wymówił zaklęcie które ożywiło jego miecz tak że oplótł się on "ogonem" wokół dłoni Paladyna. Tarcza ponownie błyskała szkarłatnym światłem. Po chwili rzucił się na białowłosego. Szczęk mieczy roznosił się po ciemnych uliczkach. Po 25 minutach walki oboje byli bardzo zmęczeni, a żaden nie mógł drasnąć drugiego. Durinowi zaczęło ciemnieć przed oczyma, wiedział że nie będzie mógł już nad sobą zapanować. Z jego ust wydarł się mrożący krew w żyłach starokrasnoludzki okrzyk bojowy. Nie panował już nad sobą, a świadomość coraz bardziej się z niego ulatniała. Zdążył jedynie poczuć przypływ sił.
.... Ocknął się leżąc w kałuży krwi, naszczęście nie swojej. W jego pamięci pozostały jedynie urywki walki: Szał, żądza krwi, niezykły taniec miecza, Zdumiewające ruchy tarczy odbijające niezwykłe możnaby powiedzieć śmiertelne pchnięcia. To wszystko pozostało w jego głowie jako urywki wspomnieć, a to wszystko przez czarną magię która zapanowywała nad jego ciałem gdy tylko ogarniał go szał. Niestety przeciwnikowi udało się uciec o czym świadczyły smugi krwi na bruku. Ehh poraz kolejny nie udało mu się zakończyć tego trwającego już długi czas konfliktu. Rozpoczął sie on już w akademii Paladynów kiedy prowadzili między sobą treningi. Nigdy nie mogli się ze sobą zgodzić i jeden próbował byc lepszy od drugiego. A potem gdy dołączyli do "zdrajców" Świętego Zakonu Paladynów, Khazlid zrobił rzecz której Durin nigdy mu nie wybaczy. Sprawdził w jakim stanie znajduję się jego ciało, lecz nie znalazł zbyt dużych i głębokich ran. "Teraz moge ruszać" pomyślał po czym powłóczając nogami zaczął zmierzać w kierunku Bramy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bardos
Administrator
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Dłoń Seldarine (zwana też Sosnowcem)
|
Wysłany: Czw 16:52, 08 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
„To byli słudzy Xardiatusa, potężnego niegdyś maga, teraz najpotężniejszego nekromanty. Jest to syn jednego z magów, o których opowiadałem wam wcześniej. Gdy zabiłem jego ojca smarkacz przyrzekł zemstę… i udało mu się! Porwał najbliższą mi osobę i musi za to zapłacić! Wie, że jak staniemy twarzą w twarz już nic go nie uratuje, dlatego też wysyła już teraz swoje sługi by mnie zabiły. Do dopiero przedsmak tego, co nas czeka, ponieważ nie wiedział, że ktoś mi pomoże…” przerwał i pomacał bok „Cholera plugastwo mnie zraniło, mam nadzieje, że nie miały zaczarowanych broni. SIlvanas!” zawołał i gwizdną przez zęby. Po chwili klacz zjawiła się przed Bardosem, który zaczął grzebać w jukach i wyciągną mała fiolkę. Utoczył małą kropelkę na ranę, która natychmiast zaczęła parować, syczeć i okropnie śmierdzieć. „No to załatwione. Wszyscy są? Możemy już ruszać?”
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marus
3 lvl
Dołączył: 21 Sty 2007
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zagórze
|
Wysłany: Czw 17:12, 08 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Hmmm Jak Dla Mnie Ta opowieść Brzmi Ciekawie.... Wiec Ja Sie pisze na to Przynajmniej Nie bedzie Nudno....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Morfi
3 lvl
Dołączył: 21 Sty 2007
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 3 bloki dalej od Marusa, 2 bloki dalej od Durina, 20 min dalej od Tragosa, Bardosa i Aora
|
Wysłany: Czw 20:36, 08 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Widząc cały zamęt jaki dział się dookoła Deedlit lekko się ożywiła, bowiem znała ona coś nie coś o Xardiatusie i zgromadzonych przez niego bogactwach. Wiedziała, że nawet dzieląc się z kompanami będzie starczyło jej na dostatnie życie. Jedyne co intrygowało elfkę w nekromancie było jego imię - zawsze się zastanawiała, dlaczego "mroczni i źli" nekromanci mają takie pedalskie i łamiące języki imiona? Dlaczego nie mogą się zwać Olgierdami, Bożydarami, Toffikami czy innymi pasującymi do ich zawodu imionami? Wiedziała, że odpowiedź pozna dopiero na krańcu podróży. Kiedy przetrawiła już obfity posiłek oraz jeden z problemów trapiących jej płową główkę przeszła do kolejnego problemu: Czy jechać z Bardosem czy nie?
Wiedziała, że zawsze znajdzie jakąś pracę, a ta pociągała za sobą większe niż normalnie ryzyko śmierci, więc nie wiedziała jaki sens ma jego propozycja. Z drugiej strony można było uszczknąć nie tylko sporą część skarbca ale również znaleźć parę ciekawych ksiąg magicznych i artefakty. Postanowiła więc spytać się Bardosa by podjąć ostateczną decyzję.
- Bardosie, mam 4 pytania od których zależy to czy pojadę dalej razem z wami:
1. Czy osoba ci bliska jest płci damskiej? Jeśli tak to:
2. Czy jest piękna i dobrze wyposażona przez naturę?
3. Czy niemiałaby nic przeciwko względem przelotnemu (tego jej nie mów) związkowi damsko-damskiemu?
4. Czy ty nie miałbyś nic przeciwko abym uszczknęła sobie coś nie coś z niej?
Elfka z oczami wielkimi od nadziei wpatrywała się w rosłego wojownika z wyczekiwaniem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Durin
3 lvl
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Sosnowiec
|
Wysłany: Czw 20:44, 08 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Durin dotarł w końcu do bramy i zauważył swoich towarzyszy. "Możemy ruszać" Zawołał nie czekając na więcej szczegółów, potem usłyszy o wszystkich celach i warunkach misji w rozmowie z Marusem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aorin
2 lvl
Dołączył: 29 Sty 2007
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 23:06, 08 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Aorin przysłuchujący się rozmowie towarzyszy rozdziawił usta- i gdyby mógł to zrobić szczęka dosięgnęła by mu kolan a gdyby nie to ze siedzi w najlepszym wypadku usiadłby sobie-zdołał tylko krzyknąć(Aieeeeeeeeeeeeeee!-w myślach)-Co ty pleciesz nadobna niewiasto?! Mało ci burdeli przy drodze do miasta? poza tym nie popieram aby niewiasta musiała się spoufalać z pracodawcami!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bardos
Administrator
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Dłoń Seldarine (zwana też Sosnowcem)
|
Wysłany: Czw 23:55, 08 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
„Ja też jestem tego zdania” usłyszał Aorin w swojej głowie głos Silvanas.
Wcale nie zmieszany pytaniami Deedlit, Bardos odparł „Tak jest kobietą i… jest dla mnie najpiękniejszą istota na całym świecie… O widzę, że już wszyscy dotarli. Szkoda marnować czasu, za chwile może się pojawić tutaj znacznie potężniejszy oddział martwiaków a nie chciałbym żeby jakiś niewinny mieszkaniec zszedł z tego świata na zawał.” Poczym odwrócił konia i pocwałował w dal „ZA MNĄ!”
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Durin
3 lvl
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Sosnowiec
|
Wysłany: Sob 21:33, 10 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Durin wyjął wino z torby, pociągnął solidnego łyka i ruszył.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bardos
Administrator
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Dłoń Seldarine (zwana też Sosnowcem)
|
Wysłany: Nie 1:31, 11 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Podróżnicy pędzili przez wiele dni (a dokładnie 7). Po drodze nie spotkali nikogo kto chciałłby im przeszkodzić w wyprawie. Czy to już koniec opowieści? OCZYWISCIE żE NIE!
Oto zakończył się prolog a rozpoczął AKT I
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bardos
Administrator
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Dłoń Seldarine (zwana też Sosnowcem)
|
Wysłany: Nie 20:10, 18 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
„Dobra, na dzisiaj koniec podróży. Lepiej żebyśmy byli w pełni sił, gdy wkroczymy na równinę Pinfraxrhodtis. Skoro przez całą drogę nie zostaliśmy wykryci i zaatakowaniu to tu z pewnością zostaniemy wystawieni na ciężką próbę.” Pomimo wieczornej pory było bardzo ciepło. Równina Pinfraxrhodtis, otoczona złą sławą ogromna pustynia prze, którą przejść odważyli się jedynie najodważniejsi. W świetle księżyca widać było jedynie aksamitny piasek, który zalegał aż po kres horyzontu i zapewne jeszcze wiele wiele mil dalej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Morfi
3 lvl
Dołączył: 21 Sty 2007
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 3 bloki dalej od Marusa, 2 bloki dalej od Durina, 20 min dalej od Tragosa, Bardosa i Aora
|
Wysłany: Pon 14:24, 19 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Po długiej podróży na swoim wiernym Laskaczu Deedlit mogła w końcu z niego zsiąść. Chociaż lubiła uczucie grubego drąga pod sobą to poczuła niezmierną ulgę mogąc poczuć pod stopami twardą ziemię. Pierwsze kroki zrobiła niczym kowboj (choć sama nie wiedziała co to słowo oznacza...zresztą nikt nie wiedział). Ból jednak minął i trzeba było zabrać się za urządzenie sobie warunków do snu.
Wyjęła ziarno z jednej z wielu kieszonek ukrytej w jej płaszczu. Wymówiła pod nosem inkantację i rzuciła ziarno przed siebie. Ziemia zadrżała i wyrosły z niej pędy bluszczu które łączyły się i wiły by utworzyć coś na kształt pomieszczenia z kopułą. Weszła do środka i machnęła laską. Po chwili wielka gruda ziemi wyleciała przez otwór w kopule. Deedlit machnęła ponownie laską i zagłębienie wypełniło się wodą. Elfka zrobiła gest dłonią i wejście do sali zamknęło się. Czarodziejka zdjęła strój i weszła do wody. Wyskoczyła z niej nagle, gdyż zapomniała, że woda była zimna. Rzuciła małą kulę ognia i weszła ponownie do wody.
"Ehh, to nie są warunki godne wielkiej elfki, ale nie mam nic innego pod ręką. Przydałby się jakiś masaż szwedzki...ale niestety nie mam pod ręką żadnego Szweda. Pomyślmy jednak o czymś ważniejszym. Ta równina, Pinfraxrhodtis - jedno mnie zastanawia...i to nie to, że jesteśmy na otwartej powierzchni narażeni na ataki wrogów, ani to, że jest tutaj dziwnie cicho. To co mnie zastanawia to nazwa tej równiny - dlaczego musi mieć tak długą nazwę? Dlaczego musi być to nazwa niemożliwa do wypowiedzenia? Hmm....nasz przeciwnik też ma długie i nie do wymówienia imię...Może to on był na tyle sfrustrowany swoim imieniem, że nazwał tak tą równinę. Oznacza to tym samym, że jest blisko!" Myśli elfki tworzyły kolejne teorie spisku dochodząc do wniosku, że ten cały świat to iluzja, że ten świat to wytwór maszyny stworzonej przez pewne istoty. Pewna swojej racji wdrapała się na na sam szczyt kopuły i skoczyła prosto do kąpieli. Myślała, że będzie lekko opadała, jednak bez pomocy magii elfka spadła do wody niczym kamień. Uderzenie głową w dno zbiornika bolało, a i perspektywa bliskiej śmierci z powodu utonięcia też nie była miła więc Deedlit odpuściła sobie dalsze próby potwierdzania swojej teorii.
Wyszła z wody i uśmiechnęła - czekała na ten moment od tygodnia. Oto nadszedł czas aby wypróbować MIKSTURĘ POWIĘKSZAJĄCĄ PIERSI!! Podskakując niczym małą dziewczynka przeczytała przeciwwskazania.
"Nie używać więcej niż trzy krople dziennie. Po 3 miesiącach zyskasz 3 cm w biuście. W żadnym razie nie używać całej butelki naraz!"
Elfka nie mogła tak długo czekać. Wiedziała, że nic się jej nie stanie. Przechyliła butelkę i wielkimi haustami wypiła całą zawartość. Odczekała chwilę i nie widząc żadnych skutków opróżniła pozostałe dwie butelki. Teraz wystarczyło jedynie poczekać i cieszyć się z dużego biustu.
Ubrała się i wyszła z sali. Widząc towarzyszy powiedziała:
- Panowie, teraz wasza kolej. Wytrzymywałam wasz swąd przez ten tydzień tylko dlatego, że ulatywałam w niższe warstwy atmosfery. Jednak koniec tego! Teraz czym prędzej idźcie się wykąpać albo was poliformuje w świnie i zostawię na pobliskiej fermie!
Nie czekając na odpowiedź zabrała się za robienie legowiska. Wyjęła drugie ziarno i rzuciła je w ziemię. Powstała druga sala podobna do pierwszej jednak tutaj nie widać było ziemi - liany wyścieliły podłoże i stworzyły coś na kształt łóżek. Wystarczyło ich dla wszystkich. Pośrodku sali liany nagle uschły. Deedlit rzuciła zaklęcie i uschnięte liany zajęły się przyjemnym ogniem.
Elfka ciężko westchnęła i się przeciągnęła. Zrobiła tyle, że postanowiła poczekać, aż ktoś inny przyrządzi coś do jedzenia. Rzuciła się na łóżko aby odpocząć i zregenerować tą odrobinę energii magicznej, którą dzisiaj zużyła.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Durin
3 lvl
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Sosnowiec
|
Wysłany: Wto 23:01, 27 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
"Hmm elfka znowu marudzi, czyżby znowu myślała o swojej płaskiej klatce piersiowej ? hmm mniejsza z tym" Pomyślał Durin, po czym szybko zeskoczył z konia. Miał dość tej nudnej podróży, podczas której nie miał z kim walczyć, a na domiar złego jakieś 2 dni temu skończyło mu się wino w bukłaku i jedynie na postojach mógł się napić korzystając z zapasów Marusa które także szybko sie już kończyły. Znudzony, ziewając zaczął przygotowywać legowisko.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marus
3 lvl
Dołączył: 21 Sty 2007
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zagórze
|
Wysłany: Czw 0:02, 01 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Marus po podróży nudnej jak Walka z goblinami zsiadł z konia,przeciągnął sie, ziewnął Spojrzał po Towarzyszach stał sie troche bardziej sentymentalny i pomyślał "Sporo sie juz Wydarzyło odkąd widziałem tych ludzi pierwszy raz....Do diabła zapomniałem Ze ludzi jest tu 2 Bardos i Durin....Opps przepraszam 2,5.....jeszcze ja....No i Nasze dwie damy Tarcza i Ta Szara z dziwnym okiem....." Poszedł rozłozyc legowisko...po chwili stanął koło swojego rumaka wyciągnął z Torby wode podał koniowi oraz potajemnie schowaną wielką butle Wina.... Siadł na legowisku Zawołał Towarzyszy na szklanice...normalnie by sie podzielił tylko z Durinem i Bardosem ale było tak gorąco ze nie mógł patrzec Na Wysuszone Elfie Wargi.....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aorin
2 lvl
Dołączył: 29 Sty 2007
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 11:07, 01 Mar 2007 Temat postu: Aorin sie ujawnia |
|
|
Aorin zeskoczył z konia klepnął go w zad, uśmiechnął sie lekko, klepnął jeszcze raz i odwrócił się do towarzyszy. Usiadł przy drzewie i zaczął zajadać suchary. Przeżuwając powoli kontem oka dostrzegł wiewiórkę, powoli zblirzała sie do niego i zaczeła wcinać okruchy, nasypał sobie kilka na rękę i podał jej. Chwila nie uwagi i trzymał ją w garści tak mocno ze jej oczy prawie wyskoczyły z orbit. Towarzysze spojrzeli na niego...po chwili milczenia oderwał oczy od zwierza i pokazując go reszcie powiedział: Spujscie jaka slodka...jejjejejejee jakie ma duze łocka, będę ja tulił i sciskał i zostaniemy psyjaciułmi. Po tych słowach schował ja do torby przybocznej, i zaczął szukać czegoś w krzakach opodal-Kłulicek kłulicek slicny kłulicek napewno gdzies tu jest....panie kłuliku gdzie pan jest? Po tym jeden z kompanów zaszedł go od tyłu i walnął kijem przez łeb -Zapomniałem wam powiedzieć-powiedziała czarodziejka-ma straszny fetysz na punkcie małych słodkich stworzonek...zboczyl. Pamietacie aferę martwych chomików w miastach wschodu?- to właśnie ON
Pederasta....ops! Aorin obudził się jak po wielkim kacu, ale miał uśmiech od ucha do ucha...złowieszczym usmiechem, Zapomnieli o mim skarbku...ale ja nie....hehehe siegnął w dół i wyjął wycieńczonego rudzielca...(znaczy wiewiórkę) patrzył na nią łaso po czym znów mu przed oczami pociemniało-Zapomniała bym o wiewiórce- skrzywiła sie czarodziejka- i przyozyła mu raz jeszcze.(nie to rzeby sie jej spodaobało)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marus
3 lvl
Dołączył: 21 Sty 2007
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zagórze
|
Wysłany: Śro 16:24, 07 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Po KILKU dniach spedzonych w "pienych okolicznosciach przyrody" (stworzonych przez tarcze) i ciągłym piciu Wina z Durinem Marus Stwierdził
że zaczelo sie robic okropnie nudno....a jego towarzysze za bardzo rozleniwili sie podczas postoju....podszedł Do Bardosa i zapytał sie Słuchaj No Bardos Czy długo jeszcze bedziemy siedziec na tym pustkowiu bo miecze nam zaczynają rdzewieć.....według mnie powinnismy ruszyc dalej w droge do Pinfraxrhodtis
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bardos
Administrator
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Dłoń Seldarine (zwana też Sosnowcem)
|
Wysłany: Pią 16:04, 09 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
„Ostatnia spokojna noc. O świcie gdy wejdziemy na nieprzyjazne piaski wszystko będzie się mogło zdarzyć i będzie trzeba uważać na wszystko i wszystkich” myśli te wciąż tułały się po głowie Bardosa nie pozwalając mu zasnąć. W końcu nadszedł czas. Słońce jeszcze nie wstało, gdy Bardos podniósł się z legowiska i zaczął się ubierać. Po zakończeniu przygotowań zaczął budzić przyjaciół „Pospieszcie się mamy bardzo mało czasu.” po tych słowach i gdy zobaczył, że wszyscy powoli zaczynają się gramolić ze swoich posłań wyszedł z „namiotu” i zaczął przygotowywać Silvanas do ciężkiej drogi. Gdy skończył i zobaczył, że przyjaciele dalej są nie gotowi do drogi postanowił nie marnować czasu i począł mamrotać wszystkie znane mu zaklęcia ochronne do czasu aż wszyscy byli już gotowi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|